Od
jakiegoś czasu zamieszkałaś w Londynie, który od bardzo dawna
fascynował twoją duszę i obdarzał ją inspiracją własnego
piękna.
Pewnego
dnia, gdzie słońce biło się z chmurami a pomimo tego atmosfera
była dość gorąca, wybrałaś się na spacer. Przechodząc ulicą
dostrzegłaś mały sklepik z zimnymi napojami, korzystając z
okazji, że w pobliżu nie ma wielu ludzi, którzy domagali by się
trunku, podeszłaś by zamówić jeden z proponowanych koktajli. Gdy
został Ci podany, zapłaciłaś i w tym samym czasie do twoich
tęczówek dotarł widok obracającego się młynu. Pożegnałaś się
z mężczyzną upijając kilka łyków i pokierowałaś się w stronę
upragnionego miejsca. Lekki powiew wiatru rozwiewał twoje kosmyki do
tyłu a drobinki zapachu dobiegającego z pobliskich kwiaciarni
łagodziły smukłą twarz. Będąc prawie na miejscu przystałaś na
moment, by obejrzeć koło w całej okazałości. Jego ruch wydawał
się być flegmatyczny, co nadawało mu jeszcze większego piękna.
Nabrałaś głębokiego oddechu i ruszyłaś w jego kierunku. Wtedy
właśnie uniemożliwił Ci drogę przystojny, ciemny brunet z
kilkoma jasnymi pasemkami na włosach o cynamonowych oczach, które
mieniły się w blasku twojego naszyjnika, w którym odbijały się
delikatne promienie słońca. Oczarowana jego urodą i zabójczym
spojrzeniem, czułaś tylko jak dotyka twoje dłonie wręczając Ci
dorodną różę. Posłał Ci nieznaczny uśmiech i zniknął gdzieś
w tłumie. Zszokowana sytuacją poczęłaś szukać wzrokiem
chłopaka, lecz bez owocnie. Poddałaś się.
On
był taki piękny, subtelny– perfekcyjny. Jego tęczówki zlewały
się z niewielką studnią koniaku, która była czymś wyjątkowym.
Słodkie usta, kryjące za sobą wspaniały uśmiech. Długie rzęsy,
idealnie podkreśliły kontury oczu, a postura, uwydatniająca jego
męskość.
Ulokowawszy
się w jeden z pustych kapsuł wzrok wplotłaś w kwiat, przy którym
wisiała nie duża karteczka.
Obserwowałem
Cię od samego początku, kiedy weszłaś w to miejsce. Miałem
nadzieje, że w tym tłumie dostrzeżesz moją postać – myliłem
się. Dlatego kupiłem różę dołączając do niej tą karteczkę.
Wiem, że mnie nie znasz, ale proszę przyjdź tutaj jutro o 21:00,
będę czekał z kolejną różą – liczę, że znów Cię ujrzę.
Schowałaś
papier do jednej z kieszeni i oddałaś się całkowicie widokom,
którym towarzyszyły kontemplacje na temat chłopaka.
Kiedy
koło zrobiło pełny obrót, mogłaś spokojnie wysiąść z
miejsca, rozejrzałaś się raz jeszcze za szatynem i obdarzona
kilkoma kroplami deszczu wróciłaś do domu.
Nazajutrz
pogoda w Londynie była nieco mniej sympatyczna niż wczoraj, na
niebie lustrowały się niewielkie chmury, a w powietrzu można było
poczuć zapach porannej ulewy. Dobiegała godzina 20:30. Ubrałaś na
siebie ciepły brzoskwiniowy sweter i wyszłaś z mieszkania.
Przechadzając się ulicami wciąż w twojej głowie był On. Byłaś
zadowolona że ktoś pragnie się z Tobą spotkać, i za razem
wnętrze wypełniał niepokojący lęk, który rozrastał się w
każdej cząsteczce ciała.
Skręciłaś
w stronę młynu i ruszyłaś w wyznaczone miejsce. Twoje serce
szybciej zabiło, gdy ujrzałaś chłopaka stojącego tuż przy
wejściu. Szybko Cię wypatrzył i zadarł prawy kącik ust. Doszłaś
do niego i od razu wyciągnął ku Tobie ciepłą dłoń,
odwzajemniłaś gest i pozwoliłaś mu zaprowadzić się do kapsuły.
Usiadł naprzeciw Ciebie po czym podał czerwony kwiat.
-Dziękuję.
-powiedziałaś zaciągając się delikatnie zapachem rośliny.
-Nie
ma za co. Jestem Zayn. -przedstawił się ponownie wyciągając ku
Tobie rękę.
-Miło
mi, a ja .. -nie dokończyłaś, gdy chłopak pociągnął Cię do
siebie i wpił swoje wargi w twoje usta. Byłaś tak zauroczona jego
miękkimi ustami i tym w jaki sposób wasze języki idealnie do
siebie pasują, że oddałaś się w milczeniu. Usadził Cię na
swoich kolanach i ściągnął sweter po czym wsunął dłonie pod
bluzkę zatapiając oddech na łabędziej szyi. Powodował tym
dreszcze, które z każdym pocałunkiem nasilały się coraz
bardziej. Błądził po aksamitnych plecach jakby malował pejzaże
wplatając dłonie w jedwabną pajęczynę twoich włosów. Zaś Ty,
pozbawiałaś go połowy ubrań, które potem bezwładnie opadły na
podłogę. Dogłębnie sprawdziłaś jego klatkę piersiową
ozdobioną kilkoma tatuażami. Złapałaś za dłonie bruneta
podsuwając je pod własne pośladki. Zatoczył na nich subtelne koło
i przyciągnął Cię do siebie jeszcze bardziej. Całowałaś jego
każdy odsłonięty kawałek unosząc się w górę i w dół.
Postanowiłaś zejść z niego. Stanęłaś naprzeciw i zdjęłaś
szybkim ruchem satynowy stanik wyrzucając go przez okno. Oczy Zayn'a
powędrowały zaraz za nim
-Mocne
posunięcie. -rzekł, po czym wstał i zbliżył się do Ciebie. Był
znacznie wyższy, więc by dostrzec jego oczy musiałaś podnieść
głowę, by poczuć jego wargi stanąć na palcach. Owinęłaś nogę
wokół jego pasa i z wolna, dalej obdarzana namiętnym pocałunkiem,
rozpinałaś jego spodnie. Miałaś z tym małe problemy, więc
zasięgnęłaś po pomoc własnych zębów. Gdy już Ci się udało,
ściągnęłaś bokserki. Wtedy podniecenie wybrzmiało w twoim
niższym wnętrzu. Chłopak wyraźnie grzeszył dolną partią.
-Nieźle.
-wyszeptałaś pchając bruneta na siedzenie. Złapał za twoje uda
sunąc przez pośladki aż do bioder. Wasze tęczówki się spotkały
i zawisły w sekundzie. Puls przyspieszył a cicha euforia stukała
do drzwi małych serc. Stało się. Stworzyliście jedność. Na
twojej twarzy zobrazowało się jeszcze większe szczęście,
nasilając się z każdym wejściem. Zaciskałaś zęby, czując
każdą grudkę, która przeciskała się przez wyboje macicy.
Całował Cię – całował
każdy fragment twoich piersi. Podniósł
Cię – by przywrzeć
do jednej ze ścianek. Delikatnie
rozłożył twoje uda, skrzyżował dwa palce i włożył Ci do buzi,
po czym flegmatycznie wsunął je do twojej macicy i swobodnie
pieścił. Z rozkoszy otworzyłaś usta wydając z siebie
charakterystyczny dźwięk.
-Zaraz
wyleci niespodzianka, Zayn. - wysyczałaś, wpijając paznokcie w
materiał foteli.
-Spokojnie.
-wyciągnął z powrotem palce i szybko Cię obrócił. Zostawił
niewidoczny ślad na twoich plecach i wtrącił przyjaciela w Ciebie.
Rozpoczął dość wolno, sprawiając dużą przyjemność zarówno
Tobie jak i sobie. Doskonale to słyszałaś, jego
oddech, szybki i
niezrównoważony. Zaciskałaś powieki. Chciałaś więcej –
chciałaś jego.
Wtedy szatyn przyspieszył tempo wciskając się w Ciebie coraz
bardziej. Trzymałaś jego dłonie, które spoczywały na twoich
piersiach. Trzymałaś, powoli ściskając łapczywie. Ciśnienie
wzrosło, zarówno w waszych ciałach jak i w kabinie. Oddałaś się
w każdej cząsteczce. Pozwoliłaś nawet, by ulokował twoje ciało
na miękkiej podłodze i językiem penetrował każdy zakamarek
twojego narządu.
Krzyczałaś, uwydatniając biust. Czułaś, że zaraz dojdziesz,
lecz zafascynowanie jego osobą i tym w jaki sposób to robił było
silniejsze, nie przerwałaś. A on idealnie delektował się twoim
posmakiem. Gdy skończył, na jego języku była biała ciecz, którą
wytarł w twoje ciało, prześlizgując się przez brzuch, docierając
do ust. Złożył na nich pocałunek. I ostatni raz wszedł w Ciebie,
powodując szczyt.
**
W końcu go napisałam, eh coś ostatnio za dużo myślę i za dużo rzeczy mnie rozprasza.. No ale mam nadzieje, że to przejdzie jak najszybciej .
Co do rozdziału, oby Ci się spodobał i z góry przepraszam, że tyle czasu to trwało.
Liczę na wasze opinie pod spodem :D I pisać jeśli chcecie jakiś.
Liczę na wasze opinie pod spodem :D I pisać jeśli chcecie jakiś.
zajebisty ! :3
OdpowiedzUsuńciekawe ciekawee ; dd dajesz jeszcze jakiś z Niallem ; ) albo z Liamem bo jeszcze go nie było ; d
OdpowiedzUsuńO M G ...
OdpowiedzUsuńnormalnie boski.. zajebisty.. cudny.. przepiękny.. serio brak mi słów..
"On był taki piękny, subtelny– perfekcyjny. Jego tęczówki zlewały się z niewielką studnią koniaku, która była czymś wyjątkowym. Słodkie usta, kryjące za sobą wspaniały uśmiech. Długie rzęsy, idealnie podkreśliły kontury oczu, a postura, uwydatniająca jego męskość. "
jeśli przyśni mi się dziś Malik to właśnie przede wszystkim przez ten opis... *____________________________*
I dziękuje..
i poważnie masz talent.. (:
@vashappeninkate
Super , bardzo ciekawy a teraz bardzo szybko kolejny poproszę.
OdpowiedzUsuńo jaaaaa <3
OdpowiedzUsuńBoskie ♥
OdpowiedzUsuń