piątek, 24 sierpnia 2012

Imagin z Zayn'em dla Tej Pani: @1DIsmyBoyfriend

           Ciepły środowy wieczór, siedziałaś na plaży na jednym z pagórków tuż przy morzu. Nie byłaś sama, towarzyszył Ci Zayn. Jego ręka spoczywała na twoim barku a ciepło bijącego od chłopaka tuliło twoje ciało. Miałaś odkryty jeden rękawek, co pozwalało brunetowi na składanie Ci pojedynczych pocałunków. Za każdym razem gdy to robił na twoim ciele pojawiały się minimalistyczne dreszcze – kochałaś to. Kochałaś jego. I każdy gest, którym Cię obdarzał.
-Wiesz, że jesteś idealny ? -uśmiechnęłaś się, całując płatek Jego ucha. Gdy odwzajemnił gest, usiadłaś naprzeciw, spuszczając swe spojrzeniem które za zasłoną powiek, skierowałaś twarzą w klatkę piersiową chłopaka. Po chwili poczułaś ciepły oddech, który osiadł na twoich ustach, zaraz potem miękkość Jego warg. Język Zayn'a swobodnie rysował na twoim podniebieniu. Ręką zaś pieścił delikatną szyję odgarniając długie, niesforne kosmyki włosów. Bezdech płuc i ciepło rozlewające się wewnątrz waszych ciał nadawało sytuacji coraz to głębszej namiętności. Wysoko postawiony glob spoglądał na was i rzucał delikatne cienie, pozwalając w idealnym dźwięku szumiących fal, dostrzec wspólne piękno jakie razem tworzyliście.
          Gdy na waszych fakturach ciał zobrazował się nikły dreszczyk a chłód obarczał ciała zimnem, lekko się wzdrygnęliście czując to czym okrywa was bryza. Flegmatycznie podnieśliście się z piaskowej nawierzchni, tylko po to by ruszyć w stronę morza, które mieniło się w blasku księżyca, szaleństwo ? Wręcz przeciwnie. Bez najmniejszego skrępowania, zdjęliście ogrzane ubrania zostawiając je przy brzegu, złączając dłonie w harmonii weszliście do morza. Swobodne fale pieściły wasze nagie stopy a łagodny wietrzyk pchał przed siebie. Stanęliście naprzeciw chłodnych już ciał. wdychając podmuchy powietrza wydobywającego się z oceanu. Dobrze wyrzeźbiona sylwetka bruneta, manipulowała twoimi myślami, doprowadzając do powtórnego jej dotyku. Rozkoszowałaś się nią, jakby to był twój pierwszy i ostatni raz. Twoja ręka prowadziła krótką przygodę, błądząc w miejscu, które tak naprawdę było Ci bardzo dobrze znane. Po chwili wspięłaś się na palcach i pocałowałaś jego usta, sącząc z nich cząstki miłości i szczęścia, jakie Ci dawał. On, objął twoją piękną, mleczną twarz w dłonie i zaczął muskać każdy jej fragment. Małe ścianki zaróżowiałych, pulchnych policzków, kąciki miękkich, truskawkowych ust i cudowne brązowe oczy.
-Jesteś taka piękna. -wyszeptał, konturując okiem twoje zupełnie nagie ciało. Odwrócił Cię tyłem, koniuszkami palców wygładził lewe ramię, bark i plecy. Słyszał każdy wdech tlenu z twoich warg a pod opuszkami palców gęsią skórkę. Przymknęłaś powieki, w momencie gdy usta bruneta dotknęły faktury twojego ciała. Przyciągnął Cię bliżej siebie, nie przestając całować. Subtelnie, czule, bez odrobiny pośpiechu. Delikatną cerę zamienił w rozkoszną płachtę pocałunków. Twarzą odwrócił ku sobie. -Chodź ze mną. -podał Ci rękę, którą szybko złapałaś zdając się całkowicie na chłopaka. Zaprowadził Cie na koc i ułożył się na nim razem z Tobą. Teraz jego ciało, spoczywało na Tobie. Ponownie zamknęłaś oczy, zaczerpując powietrza. Czułaś się bezpieczna. Ponownie wasze usta wydzieliły milimetry, by zaraz potem złączyć się w jedną całość. Wasze języki utworzyły tango, czułaś wtedy jego członek, który ocierał się o twoje biodra z każdym ruchem. Zayn, wpił się łapczywie w twoją kruchą szyję i zjeżdżał coraz to niżej. Całował każdy szlak wypalony przez jego wargi, każdy centymentr należący do Niego. Robił to z taką precyzją, jakby wykonywał ważna misje, która była zależna od Jego życia. Wrócił z powrotem do twojej twarzy, spojrzeniem zadał pytanie, które zilustrowały się w twoich oczach ze szczyptą półmroku. W odpowiedzi twoje usta z fanatyczna wręcz namiętnością wpiły się w jego wargi, składając na nich cudowną pieszczotę. Brunet posłał Ci szczery uśmiech by po chwili wprowadzić się w twoje wnętrze. Wasze ciała pachniały nocą i pożądaniem potem i cielesnością, gdy ruchem swych bioder zmuszał Cię do wydobycia z siebie oczekiwanego jęknięcia. Nogami oplatałaś go w pasie, dociskając się jeszcze bardziej. Ręce Zayn'a ślizgały się po twoich ustach, szyi i piersiach. Unosząc oczy do góry, dygotałaś i wiłaś się pod gwałtownymi uderzeniami wykonywanymi przez chłopaka.
-Spraw bym zapomniała własne imię, spraw bym mogła nas wspominać wznosząc się ku niebu. Pragnę drżeć z rozkoszy. Zayn ! -krzyczałaś, gdy jego członek pieścił twoje wnętrze. Przyspieszył gdy nagrodziłaś go cudownym uśmiechem. Zaciskałaś dłonie w miękkim materialne koca. Odchylałaś się w tył uwydatniając całe atuty klatki piersiowej. Z ledwością wstałaś, kosztując spierzchniętymi wargami wszystkich ciemnych, śladów, które powstały na wskutek igieł. Język wił się wzdłuż tych zakamarków powodując nikłe dreszcze. Przejęłaś inicjatywę siadając okrakiem na jego przyjacielu. Podniecenie dopięło swego, znów czując jak jego wyboje wchodzą w Ciebie i zatrzymują się gdzieś na samym końcu, jęknęłaś z zachwytu zasłaniając obraz widoku ciemną kotarą powiek. Pulsująca część chłopaka, która obdarzała Cię nie zliczonym szczęściem, nabrzmiewała pod każdym twoim okrążeniem bioder. Kluczowy orgazm dochodził do was wielkimi krokami. Wgryzałaś się we własne wargi, byle tylko nie krzyczeć. Ciepłe oddechy rozpływały się w atmosferze. Igły rozkoszy wbijały się w Ciebie jak największe błyskawice.

           Biały nektar miłości wypełnił twoje wnętrze, doskonale to poczułaś. Strugi rozgrzanego płynu sączyły się po twoim udzie, spływając na jego dół brzucha. Z cichymi jękami wyszłaś z niego opadając z wyczerpania na bok i tylko rozgwieżdżona noc mogła być świadkiem prawdziwej czułości, która odbyła się na tej plaży.
**

I Kolejny mamy już za sobą :D
Chciałam was poinformować o bardzo ważnej rzeczy. Mam trochę imaginów już do napisania, więc mogą ukazywać się one tutaj z lekkim opóźnieniem, tym bardziej, że niechętnie czas już przygotowywać się psychicznie do szkoły + jeszcze myślę cały czas o kolejnym rozdziale na drugim blogu, co również mnie dotkliwie porusza .. Dlatego też cieszy mnie fakt, że to wszystko w miarę przypadło wam do gustu. I jeśli chcecie to piszcie swoje propozycje, w zakładce: Do was;)" a ja z chęcią postaram się dla was to napisać. Zróbcie mi niespodziankę i dodajcie pod spodem jak najwięcej komentarzy. Co przyczyni się do wiekszej motywacji. Dziękuję x

środa, 22 sierpnia 2012

Imagin z Zayn'em Dla Tej Pani: @VasHappeninKate

            Od jakiegoś czasu zamieszkałaś w Londynie, który od bardzo dawna fascynował twoją duszę i obdarzał ją inspiracją własnego piękna.

Pewnego dnia, gdzie słońce biło się z chmurami a pomimo tego atmosfera była dość gorąca, wybrałaś się na spacer. Przechodząc ulicą dostrzegłaś mały sklepik z zimnymi napojami, korzystając z okazji, że w pobliżu nie ma wielu ludzi, którzy domagali by się trunku, podeszłaś by zamówić jeden z proponowanych koktajli. Gdy został Ci podany, zapłaciłaś i w tym samym czasie do twoich tęczówek dotarł widok obracającego się młynu. Pożegnałaś się z mężczyzną upijając kilka łyków i pokierowałaś się w stronę upragnionego miejsca. Lekki powiew wiatru rozwiewał twoje kosmyki do tyłu a drobinki zapachu dobiegającego z pobliskich kwiaciarni łagodziły smukłą twarz. Będąc prawie na miejscu przystałaś na moment, by obejrzeć koło w całej okazałości. Jego ruch wydawał się być flegmatyczny, co nadawało mu jeszcze większego piękna. Nabrałaś głębokiego oddechu i ruszyłaś w jego kierunku. Wtedy właśnie uniemożliwił Ci drogę przystojny, ciemny brunet z kilkoma jasnymi pasemkami na włosach o cynamonowych oczach, które mieniły się w blasku twojego naszyjnika, w którym odbijały się delikatne promienie słońca. Oczarowana jego urodą i zabójczym spojrzeniem, czułaś tylko jak dotyka twoje dłonie wręczając Ci dorodną różę. Posłał Ci nieznaczny uśmiech i zniknął gdzieś w tłumie. Zszokowana sytuacją poczęłaś szukać wzrokiem chłopaka, lecz bez owocnie. Poddałaś się.

            On był taki piękny, subtelny– perfekcyjny. Jego tęczówki zlewały się z niewielką studnią koniaku, która była czymś wyjątkowym. Słodkie usta, kryjące za sobą wspaniały uśmiech. Długie rzęsy, idealnie podkreśliły kontury oczu, a postura, uwydatniająca jego męskość.

Ulokowawszy się w jeden z pustych kapsuł wzrok wplotłaś w kwiat, przy którym wisiała nie duża karteczka.

             Obserwowałem Cię od samego początku, kiedy weszłaś w to miejsce. Miałem nadzieje, że w tym tłumie dostrzeżesz moją postać – myliłem się. Dlatego kupiłem różę dołączając do niej tą karteczkę. Wiem, że mnie nie znasz, ale proszę przyjdź tutaj jutro o 21:00, będę czekał z kolejną różą – liczę, że znów Cię ujrzę.

Schowałaś papier do jednej z kieszeni i oddałaś się całkowicie widokom, którym towarzyszyły kontemplacje na temat chłopaka.
Kiedy koło zrobiło pełny obrót, mogłaś spokojnie wysiąść z miejsca, rozejrzałaś się raz jeszcze za szatynem i obdarzona kilkoma kroplami deszczu wróciłaś do domu.
Nazajutrz pogoda w Londynie była nieco mniej sympatyczna niż wczoraj, na niebie lustrowały się niewielkie chmury, a w powietrzu można było poczuć zapach porannej ulewy. Dobiegała godzina 20:30. Ubrałaś na siebie ciepły brzoskwiniowy sweter i wyszłaś z mieszkania. Przechadzając się ulicami wciąż w twojej głowie był On. Byłaś zadowolona że ktoś pragnie się z Tobą spotkać, i za razem wnętrze wypełniał niepokojący lęk, który rozrastał się w każdej cząsteczce ciała.
Skręciłaś w stronę młynu i ruszyłaś w wyznaczone miejsce. Twoje serce szybciej zabiło, gdy ujrzałaś chłopaka stojącego tuż przy wejściu. Szybko Cię wypatrzył i zadarł prawy kącik ust. Doszłaś do niego i od razu wyciągnął ku Tobie ciepłą dłoń, odwzajemniłaś gest i pozwoliłaś mu zaprowadzić się do kapsuły. Usiadł naprzeciw Ciebie po czym podał czerwony kwiat.
-Dziękuję. -powiedziałaś zaciągając się delikatnie zapachem rośliny.
-Nie ma za co. Jestem Zayn. -przedstawił się ponownie wyciągając ku Tobie rękę.
-Miło mi, a ja .. -nie dokończyłaś, gdy chłopak pociągnął Cię do siebie i wpił swoje wargi w twoje usta. Byłaś tak zauroczona jego miękkimi ustami i tym w jaki sposób wasze języki idealnie do siebie pasują, że oddałaś się w milczeniu. Usadził Cię na swoich kolanach i ściągnął sweter po czym wsunął dłonie pod bluzkę zatapiając oddech na łabędziej szyi. Powodował tym dreszcze, które z każdym pocałunkiem nasilały się coraz bardziej. Błądził po aksamitnych plecach jakby malował pejzaże wplatając dłonie w jedwabną pajęczynę twoich włosów. Zaś Ty, pozbawiałaś go połowy ubrań, które potem bezwładnie opadły na podłogę. Dogłębnie sprawdziłaś jego klatkę piersiową ozdobioną kilkoma tatuażami. Złapałaś za dłonie bruneta podsuwając je pod własne pośladki. Zatoczył na nich subtelne koło i przyciągnął Cię do siebie jeszcze bardziej. Całowałaś jego każdy odsłonięty kawałek unosząc się w górę i w dół. Postanowiłaś zejść z niego. Stanęłaś naprzeciw i zdjęłaś szybkim ruchem satynowy stanik wyrzucając go przez okno. Oczy Zayn'a powędrowały zaraz za nim
-Mocne posunięcie. -rzekł, po czym wstał i zbliżył się do Ciebie. Był znacznie wyższy, więc by dostrzec jego oczy musiałaś podnieść głowę, by poczuć jego wargi stanąć na palcach. Owinęłaś nogę wokół jego pasa i z wolna, dalej obdarzana namiętnym pocałunkiem, rozpinałaś jego spodnie. Miałaś z tym małe problemy, więc zasięgnęłaś po pomoc własnych zębów. Gdy już Ci się udało, ściągnęłaś bokserki. Wtedy podniecenie wybrzmiało w twoim niższym wnętrzu. Chłopak wyraźnie grzeszył dolną partią.
-Nieźle. -wyszeptałaś pchając bruneta na siedzenie. Złapał za twoje uda sunąc przez pośladki aż do bioder. Wasze tęczówki się spotkały i zawisły w sekundzie. Puls przyspieszył a cicha euforia stukała do drzwi małych serc. Stało się. Stworzyliście jedność. Na twojej twarzy zobrazowało się jeszcze większe szczęście, nasilając się z każdym wejściem. Zaciskałaś zęby, czując każdą grudkę, która przeciskała się przez wyboje macicy. Całował Cię – całował każdy fragment twoich piersi. Podniósł Cię – by przywrzeć do jednej ze ścianek. Delikatnie rozłożył twoje uda, skrzyżował dwa palce i włożył Ci do buzi, po czym flegmatycznie wsunął je do twojej macicy i swobodnie pieścił. Z rozkoszy otworzyłaś usta wydając z siebie charakterystyczny dźwięk.
-Zaraz wyleci niespodzianka, Zayn. - wysyczałaś, wpijając paznokcie w materiał foteli.
-Spokojnie. -wyciągnął z powrotem palce i szybko Cię obrócił. Zostawił niewidoczny ślad na twoich plecach i wtrącił przyjaciela w Ciebie. Rozpoczął dość wolno, sprawiając dużą przyjemność zarówno Tobie jak i sobie. Doskonale to słyszałaś, jego oddech, szybki i niezrównoważony. Zaciskałaś powieki. Chciałaś więcej – chciałaś jego. Wtedy szatyn przyspieszył tempo wciskając się w Ciebie coraz bardziej. Trzymałaś jego dłonie, które spoczywały na twoich piersiach. Trzymałaś, powoli ściskając łapczywie. Ciśnienie wzrosło, zarówno w waszych ciałach jak i w kabinie. Oddałaś się w każdej cząsteczce. Pozwoliłaś nawet, by ulokował twoje ciało na miękkiej podłodze i językiem penetrował każdy zakamarek twojego narządu. Krzyczałaś, uwydatniając biust. Czułaś, że zaraz dojdziesz, lecz zafascynowanie jego osobą i tym w jaki sposób to robił było silniejsze, nie przerwałaś. A on idealnie delektował się twoim posmakiem. Gdy skończył, na jego języku była biała ciecz, którą wytarł w twoje ciało, prześlizgując się przez brzuch, docierając do ust. Złożył na nich pocałunek. I ostatni raz wszedł w Ciebie, powodując szczyt.
**

W końcu go napisałam, eh coś ostatnio za dużo myślę i za dużo rzeczy mnie rozprasza.. No ale mam nadzieje, że to przejdzie jak najszybciej .
Co do rozdziału, oby Ci się spodobał i z góry przepraszam, że tyle czasu to trwało.
Liczę na wasze opinie pod spodem :D I pisać jeśli chcecie jakiś.


poniedziałek, 6 sierpnia 2012

Imagin z Niall'em

Mieszkałaś tymczasowo w wysokim wieżowcu, bo twój dom był w remoncie. Naprzeciw Ciebie niedawno wprowadził się uroczy blondyn, który od pierwszego wejrzenia wpadł Ci w oko. Prawie codziennie się z nim mijałaś, wymieniając się tylko krótkimi spojrzeniami. Zawsze kiedy przechodził obok Ciebie odczuwałaś taki dziwny niedosyt. Zdarzało Ci się patrzeć na Niego z takim podekscytowaniem jakby nic innego się nie liczyło. Specjalnie czasami ubierałaś pół wyzywające stroje by zachęcić chłopaka do siebie, lecz bez skutecznie.

            Czwartek, dzień, w którym dobiegł koniec twojego pobytu w hotelu. Chciałaś jeszcze załatwić kilka spraw więc udałaś się w stronę windy. Kiedy dotarła na twoje piętro i drzwi się otworzyły, twoim oczom ukazał się chłopak, który tak bardzo Ci się podobał. Zaskoczona tą sytuacją weszłaś do środka. Blondyn posłał Ci kuszące spojrzenie i wcisnął czerwony guzik. Winda się zatrzymała. Twoje oczy nadal patrzyły na dwa niebieskie bursztyny.
-Co zrobiłeś? -zapytałaś.
-Spokojnie. -odpowiedział. Wtedy pierwszy raz do twoich komórek słuchowych doszedł jego ponętny głos, który zadziałał w twoim ciele jak najdroższy narkotyk. Obudziła się w Tobie zupełnie inna osoba, łaknąca każdej części chłopaka. Bez namysłu podeszłaś do niego i złapałaś za koszulę. Pociągnęłaś do siebie robiąc kilka kroków w tył. Dłońmi objęłaś jego twarz przyciągając do swojej i namiętnie wpiłaś się w jego wargi. Powstała idealna harmonia, która odbijała się od lustrzanych ścian windy, nadając atmosferze niezapomnianego posmaku.

Blondyn złapał Cię za pośladki i uniósł w górę, tylko po to by usadzić twoje ciało na poręczy. Nogami oplotłaś jego talię i przybliżyłaś go do siebie, niemalże czując jego jądra. Kojący zapach chłopaka unosił się w waszej aurze, lekko mieszając się z twoimi perfumami. Miałaś ochotę zedrzeć z niego ciuchy i w końcu poczuć smak prawdziwego mężczyzny. Ściągnęłaś więc jego koszulę i rzuciłaś na podłogę. Łapczywie całowałaś jego klatkę piersiową, dłońmi tworząc kręgi na plecach. Nie pozostał Ci dłużny, rozpiął niewielkie guziki twojej bluzki i przez chwilę wpatrywał się w twoje piękne i kruche ciało. Odgarnął kosmyki włosów i przystawił usta do łabędziej szyi pozostawiając na niej niewidoczne ślady. Złapał za rękę i podniósł do góry opierając delikatnie o szybę. Drugą, subtelnie wsunął pod zapięcie stanika i pytająco spojrzał Ci w oczy. Lekko kiwnęłaś głową na znak, że się zgadzasz, zaraz potem twój stanik wisiał na poręczy obok. Blondyn skrupulatnie obdarzał każdy fragment twojego ciała, ciepłymi pocałunkami. Czułaś, jakby najłagodniejszy puch pieścił twoje piersi. Schodził coraz niżej, doszedł do twoich spodni. Jednym ruchem rozpiął guzik, potem rozporek aż w końcu pozbawił Cię całej garderoby. Dotknął twoich ud, jakby odkrywał coś nowego. Objął i opuścił na dywan. Kucnęłaś, by ściągnąć jego dresy w tym bokserki. Gdy tak się stało znów poczęłaś muskanie jego nagiego torsu. Nie mogłaś się oprzeć, byłaś w stanie frenezji. Tym bardziej, że pożądałaś go już od bardzo dawna.

            Dłonią zasłoniłaś mu oczy, a drugą objęłaś jego kolegę. Doskonale widziałaś, jak na jego ustach maluje się podniecenie. Podobało Ci się to. Może dlatego, że jego uśmiech był niepowtarzalny?
Z wolna jeździłaś ręką w górę i w dół, słysząc coraz to głośniejszy oddech. Nie przestawałaś, uwodząc go swym idealnym pocałunkiem.
-Chyba dochodzę.. -wyszeptał, podpierając się ścianki. Nie zwróciwszy na to uwagi nasunęłaś pochwę na już nabrzmiałego penisa. Wtedy dotarło do Ciebie co powiedział blondyn. Poczułaś jak przeźroczysta maź spływa po twojej nodze. -Kiedyś musiało to nastąpić. -dodał. Zaśmiałaś się głośno i popchnęłaś blondyna na jedną ze ścian. Uniosłaś nogę do góry opierając o metalową poręcz i wygięłaś ciało, uwydatniając biust. Ponownie pozwoliłaś wejść w siebie. Niall zapoczątkował poruszanie biodrami w tył i w przód, a Ty z każdym jego ruchem wydawałaś z siebie jęki, które były oznaką szczęścia. Zbliżył się do Ciebie jeszcze bardziej i stopniowo przyspieszał tempo. Byliście w wspólnej ekstazie, która pozwalała wam czuć się swobodnie i czynić rzeczy, których przedtem byście nie zrobili.

              Uczucie, które mi towarzyszy jest wspaniałe. Tworze jedność z chłopakiem, który był moim marzeniem. Zawsze go pragnęłam. Ten ostatni dzień zapowiadał się być katastrofą. Wyprowadzka – zero szansy na spotkanie, czyli brak nadziei na rozmowę. A teraz ? Ten sex. On – ja. Rozmowa poprzez ciała. Nic piękniejszego trafić się nie mogło.

Poprzez windę, która nie funkcjonowała wiązał się brak klimatyzacji, co przyczyniało się, do tego, że wasze ciała ogarnęła ciepłota. Nikłe kropelki potu na klatce blondyna czyniły go seksowniejszym, doprowadzając Cię do jeszcze większego podniecenia.
Trzymał Cię za pośladki rysując w powietrzu niewidzialne kółka. Dociskał je do siebie, byś czuła go w całej okazałości. Ucztował twoich sutków delikatnie podgryzając koniuszki. Ty, poddając się uczuciu i ufności do chłopaka, czułaś jak twoje ciało odmawia posłuszeństwa i opada coraz niżej na podłogę, wraz z nim, który podtrzymywał Cię byś nie spadła bezwładnie. Leżał na Tobie, wpatrywał się w twoje oczy i kontynuował poczynania. Zagryzłaś dolną wargę po czym złożyłaś na jego ustach subtelny pocałunek, odwzajemnił to i raz jeszcze wpił się w twoje ciało tak bardzo, że nie wytrzymałaś i wypuściłaś białe soki.
**
No i jest :D
Liczę na wasze opinie tam pod spodem, jeżeli się spodoba, ciekawe ile osób zaszczyci mnie swoją obecnością. Pierwszy raz pisze imaginy, tak to cały czas zabierałam się za pisanie normalnego opowiadania, które również znajdziecie na moim profilu tutaj. Możecie również dodawać do obserwujących
No to, do następnego x

niedziela, 5 sierpnia 2012

Imagin z Harrym


Było popołudnie, siedziałaś w dużej klasie słuchając wykładu młodego, przystojnego szatyna o bujnych kręconych lokach, był twoim nauczycielem, ale mimo to, za każdym razem słysząc jego ponętny i lekko zachrypnięty głos chciałaś wstać i dobrać się do niego jak dzikie zwierze. Przez jego uśmiech nie potrafiłaś się skupić na nauce, cały czas myślami błądziłaś w kierunku jego rozporka. Widziałaś jak czasami jego zielone tęczówki patrzą na Ciebie i posyłają kokieteryjne spojrzenia, co jeszcze bardziej doprowadzało się do szaleństwa.

           Tego dnia gdy lekcje się skończyły Harry, poprosił Cię byś została. Bez najmniejszego zastanowienia zgodziłaś się. Usiadłaś na krześle naprzeciw szatyna i bacznie wpatrywałaś się w jego twarz. Lekkim machnięciem głowy odgarnął niesforne kosmyki jedwabnych włosów po czym wstał z miejsca i podszedł do drzwi. Wyciągnął ze spodni kluczyk i zamknął je. Miałaś mieszane myśli, ale zarazem pociągało Cię to, jego cicha tajemniczość. Ściągnął marynarkę i podszedł do Ciebie, podał rękę, gdy odwzajemniłaś gest objął Cię w talii i przywarł do ściany. Topił zielony ocean w brązie twoich oczu. Wrzały w nim maleńkie iskierki, a spokojny oddech odbijał się na twojej smukłej twarzy.

            Jego usta zobrazowały nikły uśmiech. Zaraz potem zaczął namiętnie całować twoją szyję, w tym czasie jego ręka finezyjnie wędrowała tuż pod twoją spódniczkę. Nie opierałaś się, nawet gdybyś chciała, twoje starania byłyby bezowocne. Dłońmi oplotłaś jego szyję i wpiłaś się łapczywie w jego ciepłe wargi. Wasze języki poczęły namiętne tango, czułaś jak powoli rozpina Ci bluzkę, lecz nie zwracałaś na to najmniejszej uwagi. Szybkim ruchem odwrócił Cię twarzą do ściany i przywarł ciałem do twojego. Czułaś jego bliskość. Ciepło bijące z jego ciała. Całował twój kark, szyje, dłonią błądził po brzuchu, drugą zaś zniżał się do twoich majtek. Odchyliłaś się lekko w tył pozwalając mu na większy dostęp do twojej brzoskwinki, wtedy chłopak wykorzystał ten moment i zaniósł Cię na biurko, zwinnie pozbawił Cię reszty garderoby i zaczął całować twoje nagie uda. Podniosłaś się by ściągnąć mu koszulkę, gdy już tak się stało, językiem zaczęłaś zataczać kółka wokół jego sutków. Całowałaś jego umięśniony tors, schodząc coraz niżej. Doszłaś do rozporka, rozpięłaś go i ściągnęłaś z Harr'ego czarne spodnie. Twoim oczom ukazał się dość spory przyjaciel, który podniecił Cie na samą myśl, że wkrótce będzie w Tobie.
-Pragnę Cię. -wyszeptał, składając na twoim biuście kolejny pocałunek.
-To chodź. -złapałaś go za rękę i zaprowadziłaś na krzesło. -Usiądź. -rozkazałaś. Gdy tak się stało, usiadłaś na niego okrakiem i zaczęłaś powoli unosić się w górę i w dół, doprowadzając do tego, by jego członek nabrzmiał. Gdy tak też się stało, nakierowałaś go na swoją pochwę i nasunęłaś się subtelnie, czując wszystkie grudki. Klepnął Cię w pośladek i zaczął całować . Twoje i jego tętno z sekundy na sekundę rosło, wasze zapachy unosiły się po sali, czułaś, że jesteś już blisko, blisko zenitu. Lecz by tego uniknąć, zacisnęłaś uda i poczęłaś okrążenia. Widziałaś jak na jego twarzy lustruje się ekscytacja i pożądanie. Niespodziewanie szatyn wstał, dalej trzymając Cię w sobie i ułożył na biurko. Wyszedł i schylił twarz do twojej waginy, oblizał górne wargi i językiem zwinnie świdrował twoją macice, robił to coraz szybciej i głębiej. Pragnął Cię coraz bardziej. Z chwili na chwilę byłaś bliższa szczytu. Nie wytrzymałaś, kiedy Harry wessał się niczym wąż. Zacisnęłaś zęby. Biała ciecz spłynęła po twojej pochwie co spowodowało twój głośny jęk. Chłopak uśmiechnął się zwycięsko i złapał Cię za dłoń.
-To nie koniec. -oświadczył, po czym zbliżył swoją twarz do twojej i spojrzał głęboko w oczy. Nastała chwila ciszy. Czekałaś na jego ruch, aż w końcu się pojawił. Jego ciepłe palce delikatnie pieściły twoją waginę. Kiedy ten dalej wpatrywał się w twoją głębie tęczówek. Byłaś tak bardzo podniecona i zahipnotyzowana, że wpijałaś swoje paznokcie w jego plecy, zostawiając przy tym spore ślady. Reakcją było ciche syknięcie.

           Oddaje Ci swą dusze w każdym milimetrze – jestem cała twoja. Chce Cię poczuć, poczuć jak najgłębiej. Chce byś zapamiętał mój uśmiech, mój dotyk, bym mogła być ostatnią myślą w twojej głowie, przed snem. Twoje ciepło budzi we mnie emocje, oczy, uśmiech – sprawiają, że wznoszę się ponad gwiazdy. A głos, taki czuły, kojący i romantyczny, proszę, nie pozwól mi się z nim rozstać. U mnie będzie miał jak w raju – obiecuje.

Krzyczałaś nie potrafiąc się powstrzymać. Harry zasłonił twoje usta dłonią, i ponownie podniósł do siebie. Nogami oplotłaś go w talii. Zaprowadził Cię pod okno, które padało na parking szkoły. Wypięłaś się do niego i po chwili poczułaś jak jego kolega wchodzi w twoje ciało. Miałaś dreszcze, tym bardziej, że lekki powiew wiatru łagodził twoją skórę. Chłopak , skrupulatnie muskał twoje skórę twoich aksamitnych pleców, docierając do karku. Dłonie nasunął na twoje piersi, zaczął je spokojnie pieścić – twoje ciało było dla niego czymś w rodzaju inspiracji. Czerpał ją z każdego fragmentu twojej duszy. Byłaś w niebie, w którym najcudowniejszy anioł sprawiał Ci przyjemność, którą pragnęłaś od bardzo dawna. On był taki idealny, jego proporcje, jego ruchy, ta delikatność połączona z lekką szorstkością. Przymknęłaś powieki, wydając z siebie głośny wydech. Obrócił Cię do siebie i podniósł, na mniej więcej swoją wysokość, ostatni raz łapczywie wszedł w Ciebie i pozostawił na twoich pąsowych ustach, swój ślad. 

**
Dzień dobry, na moim drugim blogu :D Tym razem będą to imaginy, raczej +18, bądź te zwykłe.
Koniecznie zajrzyjcie do strony: Do was ;) - ponieważ zamieściłam tam informację, która z pewnością się wam spodoba. No to chyba na tyle. Do następnego x